Rozmowa z dr. Michałem Niezabitowskim, dyrektorem Muzeum Krakowa

Zapraszamy do lektury wywiadu z dr. Michałem Niezabitowskim, dyrektorem Muzeum Krakowa, przewodniczącym Rady ds. Muzeów i Miejsc Pamięci Narodowej, prezesem Stowarzyszenia Muzealników Polskich o roli muzeów w dynamicznie zmieniającym się świecie, ich wpływie na budowanie międzynarodowej wspólnoty muzealnej oraz o tym, jak muzea mogą kształtować pamięć zbiorową i angażować współczesną publiczność w dialog międzypokoleniowy.

 Jest Pan przewodniczącym Rady ds. Muzeów i Miejsc Pamięci Narodowej działającej przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz członkiem Międzynarodowej Rady Muzeum ICOM. Czy Pana zdaniem, wobec tak dynamicznie zmieniającej się sytuacji społeczno-politycznej w świecie, polskie muzea, zwłaszcza historyczne, mogą w jakiś sposób inspirować uczestników takich wydarzeń jak Konferencja i Ceremonia EMYA2025? Jak postrzega Pan ich rolę w budowaniu międzynarodowej wspólnoty muzealnej?

W istocie, z racji funkcji jakie sprawuję, czy to przy urzędzie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, czy też funkcji społecznych, jak np. prezesowanie Stowarzyszeniu Muzealników Polskich, mam jak sądzę nieco szerszy przegląd tego co się dzieje w środowisku muzealnym w Polsce, w Europie i w jakiejś mierze także na świecie. Potwierdzam, że muzea, podobnie jak bardzo wiele innych instytucji, znajdują się wobec bardzo dynamicznie, dodałbym jeszcze, radykalnie zmieniającej się sytuacji społeczno-politycznej w świecie. Sytuacji, która być może, otwiera przed nami świat, jakiego jeszcze nie znamy. W pewien sposób muzea mogą zatem inspirować uczestników takich wydarzeń jak konferencja i ceremonia EMYA do  reagowania i dostosowania się do tych zmian w obliczu których jesteśmy. Jak postrzegam rolę w budowaniu międzynarodowej wspólnoty muzealnej? Wydaje mi się, że kluczem do tego co dzieje się w tej chwili na świecie jest z jednej strony znana nam i zdefiniowana w Polsce, ale także w bardzo wielu innych państwach polaryzacja, która powoduje, że z jednej strony stajemy się niezwykle silnym uczestnikiem jednej wspólnoty – zwiemy je „bańkami”. Z drugiej strony zaczynamy się czuć odłączeni od szerszej wspólnoty. Wydaje mi się, że rolę muzeów trzeba dzisiaj traktować w jeden jedyny zasadniczy sposób. Muzea muszą być instytucjami, które wypracują taki kanon wartości, jeżeli to w ogóle jest możliwe, który będzie podejmował próby „zszycia” spolaryzowanego świata. Mówiąc inaczej, jeżeli muzea nie będą dzisiaj rozwijać się i nie będą zarządzane w kluczu wartości, tych podstawowych wartości, które będą w jakikolwiek sposób uwspólnione w społeczeństwie, to nie spełnią swojej roli. Czy to jest możliwe?  Nie wiem. Czy z tego może wynikać, że muzeom grozi, że zabierając głos w sprawach społecznych, utracą neutralność? Przypomnę hasło muzeum w Amsterdamie: Museum is not neutral. Myślę, że muzea wobec zmieniającej się sytuacji politycznej nie mogą być neutralne, jeżeli rozpoznają zagrożenia związane z demolowaniem określonych wartości. Proces rezygnacji z neutralności instytucji muzealnych może być dla muzeów szalenie bolesny.

 

Oddział Thesaurus Cracoviensis Muzeum Krakowa, którego jest Pan dyrektorem, otrzymał wyróżnienie w ramach EMYA w 2021 roku. Co ta nagroda oznaczała wówczas dla Pana? Czy wnioski z tego doświadczenia są aktualne również w perspektywie konferencji EMYA2025 w Białymstoku?

Oddział Thesaurus Cracoviensis otrzymał wyróżnienie w EMYA w roku 2021 roku. Nagroda oznaczała dla nas bardzo wiele, bo wtedy w roku 2021 oddział Thesaurus Cracoviensis był –o ile dobrze pamiętam – jednym z trzech, oraz największym magazynem studyjnym w Polsce. Z jednej strony magazynem, z drugiej strony miejscem otwartym dla publiczności. Wpuszczenie publiczności za kulisy tego Theatrus Magnus, jakim jest muzeum w tym miejscu, stało się faktem i było przez wiele osób krytykowane, także z perspektywy zagrożeń dla bezpieczeństwa zbiorów. Thesaurus istnieje już osiem lat i w ciągu tego czasu nie mieliśmy żadnej sytuacji narażającej nasze zbiory na niebezpieczeństwo, co z jednej strony nas krzepi, a z drugiej – potwierdza słuszność obranego kierunku: muzeum otwartego, dostępnego, w którym paradygmatem istnienia jest publiczność, a nie zbiory. Nie deprecjonuję w żaden sposób zbiorów. Zbiory są warunkiem sine qua non istnienia muzeum, ale nie są jego paradygmatem. Paradygmatem jest publiczność. Magazyn otwarty jest właśnie odwróceniem tego paradygmatu. I ta nagroda była poświadczeniem tej naszej intuicji i myślę, że w roku 2025 jest to coraz bardziej aktualne. Co więcej powstało wiele magazynów studyjnych. Nie chcę, aby zabrzmiało to chełpliwie, ale cieszę się, że wiele muzeów wkroczyło na drogę, którą w Polsce myśmy wyznaczali.

 

Konferencja EMYA2025 stawia na innowacje i najlepsze praktyki w sektorze muzealnym. Jakie nowe technologie lub podejścia do zarządzania muzeum, które wprowadził Pan w Muzeum Krakowa, uważa Pan za szczególnie warte podzielenia się z międzynarodową społecznością podczas tego wydarzenia?

Może nie będę mówił o technologiach, choć oczywiście muzeum przeszło jedną rewolucję cyfrową w l. 2007-2009, a w tej chwili uzyskało bardzo duży grant, pt. Cyfrowa Brama do Dziedzictwa Krakowa, który daje nadzieje na przeprowadzenie „rewolucji cyfrowej 2.0”, w ramach którego na pewno musi pojawić się perspektywa i refleksja nad rolą AI. Mimo wszystko tę barierę technologiczną, którą przekraczamy, uważam za coś, co po prostu jest niezbędne. O tym nie można rozmawiać w sposób alternatywny. Przez tą drogę trzeba przejść. Jeśli chodzi o podejście do zarządzania muzeum, myślę, że najistotniejsze podejście, pod którym chcę się podpisać, to przejście z prymatu zarządzania operacyjnego, które w wielu muzeach cały czas dominuje, na prymat zarządzania strategicznego. Nasza strategia oparta jest na czterech perspektywach. Patrzymy na nasze muzeum z perspektywy właściciela, czyli gminy miasta Kraków, z perspektywy naszej własnej oraz z perspektywy publiczności.  Patrzenie na muzeum z różnych perspektyw i wyznaczanie dla tych perspektyw wieloletniej prognozy rozwoju, czyli prymat rozwoju zarządzania strategicznego, uważam  — nie chcę powiedzieć, że to innowacja — za element, który, powtórzę to, co już mówiłem, w muzeach zarządzanych operacyjnie jest godny rekomendacji.

 

W swoich publikacjach i działalności podkreśla Pan rolę muzeów w budowaniu pamięci zbiorowej. Jak, Pana zdaniem, takie instytucje jak muzea mogą skutecznie opowiadać o trudnych tematach historycznych, chociażby takich jak te podejmowane przez Muzeum Pamięci Sybiru aby angażować współczesną publiczność i kształtować dialog międzypokoleniowy? Jaką rolę w tym procesie mają sami muzealnicy?

Muzealnicy mają w tym procesie rolę kluczową, pod warunkiem, że zgodzą się zejść z „ambony” kuratorskiego wykładu i staną się osobami tyleż mówiącymi ile słuchającymi. To znaczy: z jednej strony są odbiorcami treści, a z drugiej strony – potrafią te treści interpretować. Sądzę, że pamięć zbiorowa jest kluczem do współczesności, ponieważ dyskutujemy o niej od XIX wieku. W XX wieku, w latach 80., Pierre Nora w swojej wielotomowej pracy „Miejsca Pamięci” wyznaczył w tej sprawie niezwykle istotne, nowe horyzonty. Rozumiemy, że istnieje taki wymiar, który silnie rzutuje na nasze postawy, na nasze wybory, także te wybory polityczne. Jest to pamięć zbiorowa. Jest to przeżywanie przeszłości, która wydarzyła się kiedyś, ale żyje w nas teraz. Jak mówi mój mistrz, prof. Jacek Purchla, „pamięć to nic innego jak przeszłość, która ma przyszłość”. Mówiąc o pamięci, mówimy o tym jak przepracować to, co wydarzyło się w przeszłości, na użytek przyszłości. Mogę jeszcze jednego historyka zacytować. Yuvala Noaha Harariego, który stwierdził, że zadaniem historyka (ja dodam: także muzealnika) jest uwolnić człowieka od przeszłości. Nie ma innej drogi uwalniania człowieka od przeszłości, jak przepracowanie z nim pamięci. Jeśli mówimy o zbiorowości, muzea muszą przepracować pamięć, po to aby być otwartymi na przyszłość. Najprostszym przykładem jest to, w jaki sposób przepracowania i otwarcia na przyszłość wymagają nasze relacje polsko-niemieckie, które cały czas są częściej wykorzystywane do budzenia złych duchów, a nie do otwierania nas na harmonię i rozwijającą się przyszłość. Nie wolno zapominać, ale nie wolno też żyć przeszłością.

 

Jak zainspirować dziś muzealników do tworzenia instytucji, które będą nie tylko „strażnikami przeszłości”, ale także aktywnymi twórcami przyszłości?

Obawiam się, że już odpowiedziałem na to pytanie. Można powiedzieć tak: dzisiaj muzea nie mogą przeżywać swojej przeszłości, bardzo często zaklętej w swoje kolekcje, tylko w trybie pietystycznym, nabożnym, troskliwym. Oczywiście musimy traktować zabytki z najwyższą troską, ale musimy traktować je jako zasób rozwojowy – rzeczy, które powstały w przeszłości, przetrwały i dziś są w naszych rękach. Możemy dzisiaj zrobić z nimi co chcemy. Możemy wyciągnąć z tych zabytków wiedzę, ale możemy też, proszę wybaczyć za przenośnię, „obudzić” je i zmusić, aby opowiadały historię. Opowiadanie historii to jest też proces terapeutyczny. Opowiadanie historii z przeszłości to jest właśnie tworzywo przyszłości, zgodnie z maksymą, że przyszłość zaczęła się wczoraj.

 

 

Rozmawiała Anna Tomas